„Od początku jedziemy jako drużyna”. Polacy walczą o półfinał Europejskiego Pucharu Narodów
Już w piątek 7 czerwca na parkurze w Drammen odbędzie się kolejny etap Europejskiego Pucharu Narodów. Wśród drużyn regionu północnego, walczących o awans do półfinału w Deauville, są także reprezentanci Polski. – Jedziemy po to, by zająć miejsce w czołówce – mówi jeden z Biało-Czerwonych Mściwój Kiecoń.
Po rywalizacji w Stutteri Ask, w której podopieczni Jana Vinckiera zajęli piąte miejsce, przyszedł czas na drugą część zmagań regionu północnego Longines EEF Series. Te, wzorem ubiegłych lat, rozegrane zostaną w norweskim Drammen. Na starcie piątkowej rywalizacji stanie dwanaście drużyn, z czego sześć walczyć będzie o awans do półfinału w Deauville. Kwalifikacje uzyska jedynie pięć najlepszych drużyn, które tym samym zbliżą się do wielkiego finału Europejskiego Pucharu Narodów, który rozegrany zostanie 8 września podczas Warsaw Jumping CSIO4*.
Polskę na norweskim parkurze reprezentować będą: Michał Tyszko (Colinero), Mściwój Kiecoń (Cicero), Marek Wacławik (Kathmandu) i Przemysław Konopacki (Pure Passion From Second Life Z). By dotrzeć na pucharowe rozgrywki, zespół Jana Vinckiera miał przed sobą dwudniową podróż, także promem. Odległość nie sprawiła jednak problemu ani zawodnikom, ani koniom, a część trasy drużyna pokonała wspólnie.
– Przejechaliśmy wspólnie prawie całą trasę, z wyjątkiem Przemka, który jechał z Belgiii. Ja, Mściwoj i Marek spotkaliśmy się w Melloni Horses, gdzie mieliśmy pierwszy postój. Stamtąd udaliśmy się na prom i jechaliśmy już wszyscy razem – mówił Michał Tyszko. – Taka wspólna podróż buduje zespół. Jedziemy już od początku jako team. Specjalnie tak wszystko planowaliśmy, żeby od początku jechać jako drużyna. Fajnie to wyszło, bo taka podróż daje nam więcej czasu dla siebie, żeby się jeszcze bardziej zgrać i wtedy zdecydowanie łatwiej podchodzi się do startu – podkreślił zawodnik, który w Drammen wystartuje na wracającym do formy Colinero.
– Mam nadzieję, że to będzie przyjemny Puchar i Colinero dobrze się spisze na parkurze. Mam jednak z tyłu głowy to, że on dopiero wraca do dyspozycji, bo miał zimą krótką przerwę. Teraz próbujemy nadrobić zaległości, więc jest to małe wyzwanie i lekka niepewność. Ostatnie starty w Bogusławicach i na Węgrzech w wyższych konkursach pokazały, że czuje się dobrze, więc jestem dobrej myśli – podkreślił i dodał: – Puchar Narodów trzeba jechać skoncentrowanym i nie myśleć aż tak bardzo o tym, że jest to konkurs drużynowy. Trzeba wykonać swoją pracę i jeżeli każdy z nas dobrze to zrobi, to wynik przyjdzie sam. Nie możemy się denerwować i stresować tym, że musimy coś zrobić za wszelką cenę, bo to zawsze przynosi odwrotny efekt.
O konieczności skupienia się na swojej pracy mówił również Przemysław Konopacki, który startował także w Pucharze Narodów w Stutteri Ask. – Na każdy Puchar Narodów trzeba się szykować tak samo mocno, więc nie sądzę, że walka o półfinał dokłada nam dodatkową presję. Staram się nie myśleć o tym przed startem, tylko jak najlepiej się przygotować. Mamy dobry team. Może konie nie są aż tak doświadczone, ale myślę, że na ten poziom i na tę konkurencję możemy osiągnąć bardzo dobry rezultat – podkreślił. – Zawsze staram się wykonywać tę samą pracę, na tyle, na ile pozwala mi koń. Pure Passion jest bardzo specyficzny do jazdy, przez co nie zawsze udaje mi się realizować wszystkie cele. Jest bardzo czułym koniem i niektóre zewnętrzne czynniki mają wpływ na to, jak się zachowuje – wyjaśnił, zaznaczając także, że zamierza uzyskać lepszy wynik niż ten z pierwszego etapu zmagań Longines EEF Series.
– Cieszę się, że mam szansę poprawić wynik z naszego pierwszego Pucharu Narodów, bo nie byłem z niego do końca zadowolony. Pokażemy z Pure Passion, że stać nas na więcej i na wyłącznie czyste przejazdy. Jesteśmy na dobrej drodze do tego sukcesu – mówił mistrz Polski z ubiegłego roku.
Pozytywne nastawienie na sukces podkreślał także drugi z mistrzów Polski w zespole trenera Vinckiera, Marek Wacławik. – Jesteśmy w bardzo pozytywnych nastrojach. Będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Startowaliśmy tu w Drammen z Kathmandau już w zeszłym roku i mieliśmy wtedy dobry wynik. Jeden nawrót przejechaliśmy na czysto, a w drugim mieliśmy tylko jedną zrzutkę. Dzięki temu ten jutrzejszy start będzie dla nas dużo spokojniejszy – tłumaczył, mówiąc o dobrej dyspozycji swojego konia. – Myślę, że największą zaletą Kathmandau jest to, że jest dokładny. Nie lubi zrzucać przeszkód, więc nie spodziewam się żadnych trudności. Wiem, że oboje jesteśmy w takiej formie, która pozwoli osiągnąć bardzo dobry wynik.
O ubiegłorocznym wyniku Polaków w Drammen mówił Mściwój Kiecoń, który do Norwegii przyjechał z wałachem Cicero. – W tamtym roku drużyna zajęła trzecie miejsce, co bardzo nas buduje. Mamy nadzieję, że zapracujemy na nie gorszy, a jedynie lepszy wynik. To będzie pierwszy Puchar Narodów Cicero, ale jestem spokojny o jego formę. Startowaliśmy w trzy- i czterogwiazdkowych konkursach za granicą, przeszliśmy bardzo dobrze kilka trudniejszych parkurów. Czuję, że uzyskamy dobry wynik – podkreślił, mówiąc także o zaletach i trudnościach pucharowej rywalizacji. – Ośrodek jest bardzo dobrze przygotowany. Zawody w Drammen odbywają się już od długiego czasu, więc jadąc tutaj, wiedzieliśmy, że zarówno podłoże, jak i przygotowanie parkuru czy stajni będą dobre. Trochę męcząca była droga, bo musieliśmy rozłożyć ją na dwa dni, a także przemieścić się promem. Myślę, że najtrudniejsza w ten weekend może być też mentalność, głowa zawodników. O ile jeszcze pierwszy parkur przejedziemy dość luźno, o tyle w drugim nawrocie może zacząć się nerwowa jazda. Wszyscy będą myśleć o kwalifikacji do półfinału.
Start na tym norweskim parkurze, szczególnie w Pucharze Narodów, to dla Kieconia powrót do miłych wspomnień z wcześniejszych etapów kariery. – To było już ponad dziesięć lat temu, wystartowałem wtedy tutaj w Pucharze Narodów. To było moje pierwsze double clear, oba nawroty pokonałem bezbłędnie i zajęliśmy wtedy trzecie miejsce drużynowo. Te moje dwa zerowe przejazdy bardzo się do tego przyczyniły. To z pewnością miłe wspomnienie. Mam nadzieję, że jutro dołożymy kolejne miłe wspomnienia. Po to jedziemy, żeby zająć miejsce w czołówce. To konkursy drużynowe, wiadomo, że wszystko może się wydarzyć, ale liczymy, że szczęście będzie po naszej stronie – zaznaczył.
Rozgrywki regionu centralnego Longines EEF Series rozpoczną się w piątek 7 czerwca o godzinie 16:30. Transmisja z konkursu dostępna będzie na stronie ClipMyHorse.
fot. Dava Palej / archiwum Warsaw Jumping