“Jesteśmy w stanie walczyć o awans”. Polacy walczą o finał Europejskiego Pucharu Narodów
Polskie Orły staną w piątek 21 czerwca do walki o awans do finału Europejskiego Pucharu Narodów. Po wygranej w regionalnych kwalifikacjach w Drammen, Biało-Czerwoni jadą do Deauville z dużymi nadziejami. – Mam nadzieję, że uda nam się powtórzyć wynik z Norwegii – mówi jeden z reprezentantów, Marek Wacławik.
Na francuskim parkurze pojawią się reprezentanci: Belgii, Danii, Hiszpanii, Finlandii, Francji, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Norwegii, Szwecji i Polski. Trener polskiej kadry – Jan Vinckier – do zespołu startującego w Deauville wyselekcjonował: Andrzeja Opłatka (Zero K), Adama Grzegorzewskiego (Issem), Michała Kaźmierczaka (Kalahari Rock), Marka Wacławika (Kathmandau) i Aleksandrę Kierznowską (Badorette).
– Taki start z Orzełkiem na piersi z pewnością jest bardziej stresujący, ale podchodzę do tego ze spokojem. Liczę na dobry wynik naszego zespołu. Mamy świetną ekipę i jesteśmy w stanie walczyć o awans – mówił Michał Kaźmierczak, który we Francji wystartuje na dość młodym, dziewięcioletnim ogierze. – Kalahari Rock jest bardzo silnym i dokładnym koniem, ale wiadomo, że zrzutka zawsze może się zdarzyć. Szczególnie, że jest jeszcze stosunkowo młody i nie ma tak wiele doświadczenia. Zakładam, że są jakieś rzeczy, które mogą nas zaskoczyć, ale na pewno sobie z nimi poradzimy – podkreślił Polak.
– Jedziemy do Francji w bardzo dobrych nastrojach. Kathmandau był świetny w Drammen i jeśli tylko będzie miał podobne nastawienie, to nie spodziewam się żadnych kłopotów. Mam nadzieję, że uda nam się powtórzyć wynik z Norwegii i pojechać oba półfinałowe nawroty na czysto – mówił Marek Wacławik, który podczas rozgrywki w Drammen poprowadził Polskę do zwycięstwa. – Nie byłem tu w Deauville w zeszłym roku. Podobno to trudny konkurs, zresztą Puchary Narodów są zawsze trochę bardziej wymagające dla koni. Parkur jest trochę dłuższy, bardziej przypomina taki z Grand Prix niż zwykłych konkursów – tłumaczył halowy mistrz Polski.
– Nie będziemy tutaj nastawiać się na konkretne miejsce. Każdy z nas musi po prostu pojechać najlepiej, jak potrafi i zobaczymy ostatecznie, jaki zagwarantuje nam to wynik. Wszystko okaże się w piątek. Bardzo mi się tutaj podoba. Plac jest dobrze przygotowany, jest dobre podłoże i przede wszystkim rozprężalnia jest bardzo duża. Warunki dla koni są tutaj naprawdę super – mówił Adam Grzegorzewski, który w Drammen wystartuje na posiadanym od źrebięcych lat, jedenastoletnim Issemie. – Issem praktycznie zawsze jest w dobrej formie, co pokazały nasze ostatnie starty w Belgii. Mam po nich parę zastrzeżeń co do swojej własnej jazdy i chcę poprawić parę rzeczy. Ale jeżeli chodzi o dyspozycję mojego konia, to nigdy nie muszę się nią martwić
W ramach zasad Longines EEF Series, do każdego zespołu startującego w Pucharze Narodów musi zostać powołany przynajmniej jeden jeździec poniżej 25. roku życia. W ten sposób Europejska Federacja Jeździecka pomaga młodym, perspektywicznym jeźdźcom nabywać doświadczenia i kształtować swoją karierę. Trener Jan Vinckier jako jeźdźca U25 powołał do polskiego zespołu Aleksandrę Kierznowską.
– To dla mnie ogromny zaszczyt i wielkie wyróżnienie, że jako młody jeździec jestem w polskim teamie, który startuje w półfinale Pucharu Narodów – mówiła zawodniczka, która do Deauville zabrała klacz Badorette, i dodała: – Spędziłam już trochę czasu z teamem i atmosfera w drużynie jest znakomita.
Polacy staną do walki o udział w wielkim finale, który odbędzie się podczas Warsaw Jumping CSIO4*, już w piątek 21 czerwca o 13:00. Wtedy poznamy pierwsze pięć drużyn, które zdobędą bilet do Warszawy.
Drugi z półfinałów Europejskiego Pucharu Narodów odbędzie się w pierwszej połowie lipca (w dniach 10-14) w Budapeszcie. Zobaczymy w nim zespoły z: Włoch, Grecji, Ukrainy, Słowacji, Niemiec, Holandii, Szwajcarii, Austrii, Czech i Słowenii.
fot. Łukasz Kowalski / archiwum Warsaw Jumping